To była prawdziwa "jazda bez trzymanki"...
Pełna dobrych chęci i zapału, uzbrojona w niezbędny sprzęt - przystąpiłam do "obfotografowywania" królewien, wojowników, pajacyków i diabełka. Jednakże dość szybko mój zapał zamienił się we frustrację, która z minuty na minutę przybierała coraz większe rozmiary!
Mimo iż modele pięknie pozowali (za co jestem im niezmiernie wdzięczna), to jednak to co działo się w międzyczasie tuż obok, za mną, nade mną i WSZĘDZIEEEE :)))) było dla mnie "lekko" irytujące!!!
Ale nie należę do tych co łatwo się poddają, więc swoją misję szczęśliwie doprowadziłam do końca. Następnie pożegnałam się z Panią, nie szczędząc jej słów podziwu i uznania dla trudu jaki wkłada w wychowanie naszych pociech, zadowolona z efektów pracy opuściłam szkołę.
Dobrze, że kolejny bal przebierańców dopiero za rok..., bo kiedy dotarłam do domu, popadłam w bliżej nieokreślony stan niemocy...:))))))
A dla taaakiego diabelskiego portreciku, warto było ponieść każdą ofiarę....! :)
Twoja Karolinka i Japonka są the best ;)
OdpowiedzUsuńKarolina zawodowa modelka a reszta dzieci w fajnych ujęciach
OdpowiedzUsuńdzięki :)
OdpowiedzUsuńMożna zapomnieć pochwalić zdjęcia, po zapatrzeniu się w modelkę Karolinę:)
OdpowiedzUsuń:):):)
OdpowiedzUsuńA najlepsze jest to, że ona już ucieka mi od pozowania do zdjęć, bo jej się znudziło. Ta fotka powstała dosłownie w biegu, bo miała wtedy ciekawsze zajęcie...