Jakimś cuuudem wielkim udało mi sie wczoraj wyskoczyć do Gliwic, na zakończenie wystawy - projektu kilku zdolnych artystek ( w tym jednej znajomej - pozdrawiam Cię Jolu) pod szyldem "Skoczne".
Okupione to było jednak znaczną nerwówką i ustawicznym spoglądaniem na wyświetlacz telefonu, by sprawdzić, czy przypadkiem nie wzywa już mnie moja przerażona matka, pozostawiona w domu z małą Agatką...
Nadmienić muszę, że jedenastomiesięczna Agatka nie toleruje ostatnio nikogo prócz mamy i taty...
Ale popstrykałam sobie trochę w miłym towarzystwie mojej koleżanki - fotografki Izabeli! :)
Zdjęcia Jolanty Zygmunt- Więzik
Prace p. Oli Kwołek
Izabella w akcji... :)
Po prostu zachwyciłam się Gliwicami zimową, wieczorową porą... :)
:)