"Pierwsze" zdarte kolano Agaty mamy już za sobą...
Na działce Agatka czuje się bardzo swobodnie, uskuteczniając bez przerwy wycieczki dalsze i bliższe, ku mojemu utrapieniu - niestety :)
Oczywiście spaceruje sama, bo nie uznaje pomocy p.t. "daj rączkę"!
Mnie pozostaje jedynie za nią biegać i asekurować "z doskoku",
co jest zajęciem niezmiernie wyczerpującym! :)
...chwila namysłu: " w którą stronę udać się teraz...?" :)
... a może uda się pokonać wyjście... :)
Udało się!
Jeszcze ostatni rzut oka za siebie... we właściwym sobie stylu :)
... i " w długą" :)
Stało się!
Ale już wszystko w porządku! :)
:)